piątek, 21 listopada 2014

Pięć miesięcy ciszy...

 Witam,
Nie wiem czy mam zacząć się tłumaczyć, czy może nie powiedzieć nic, ale wypadałoby was poinformować dlaczego zniknęłam na (liczy na palcach: czerwiec, lipiec, wrzesień, październik i listopad) eh całe... pięć miesięcy? Otóż tak, zaczynając od początku:

 Pierwsza sprawa - Mój laptop (NADAL!) nie poszedł do naprawy, no bo i po co? Mamusia skutecznie mydliła oczy przez dłuższy czas, że go odda.. Cóż taki ch*j. Może jutro doczekam się kuriera. Po za tym i tak wszystko przepadło, wszystkie opowiadania, historie, książki pisane moimi palcami. Rozumiecie? Aż się odechciewa żyć człowiekowi, kiedy pomyśli ile godzin poszło w pizdu.
 Druga sprawa: ponieważ nie mam laptopa to i nie ma pisania. Dziwne no bo w domu są jeszcze dwa, no ale! Tamten to był MÓJ laptop, na wyłączność o każdej porze dnia i nocy. (Nie)Można usprawiedliwić moje lenistwo, brakiem urządzenia, ale po co?

 Nie obiecuje, że będzie pojawiać się regularnie, ale raczej będzie. Coś mnie już pomału strzela, że nie mogę nic napisać. Dzisiaj spróbuje, co z tego wyjdzie? Nie wiem. Nie chce zostawić tej historii, nie myślcie, że to zrobię. Mam swoje wzloty i upadki, może kiedyś się to unormuje i zacznę prowadzić bloga regularnie? kto wie....

 Przepraszam was naprawdę z całego serduszka. Wiem, że jestem do dupy blogerką czy pisarką no bo raz jestem a potem mnie nie ma. Staram się zmienić! Naprawdę! Mam nadzieję jedynie na to, że mnie nie zlinczujecie tylko.

Obserwatorzy